Fundacja Kaczuchy Dziennikarskie

“Największym wyzwaniem, jakie stoi przed nami jest wprowadzenie związków partnerskich…” [ROZMOWA Z PRZEMYSŁAWEM WALASEM – Kampania Przeciw Homofobii]

“Największym wyzwaniem, jakie stoi przed nami jest wprowadzenie związków partnerskich…” [ROZMOWA Z PRZEMYSŁAWEM WALASEM – Kampania Przeciw Homofobii]

Przemysław Walas to aktywista i działacz na rzecz społeczności LGBTQIAP+ z 13-letnim doświadczeniem. Pochodzi z Katowic, gdzie współzakładał Stowarzyszenie Tęczówka i nadal jest z nim związany. Aktualnie prezes zarządu Tęczówki i kierownik rzecznictwa w Kampanii Przeciw Homofobii. Kociarz i plant daddy z zamiłowania.

Wywiad jest realizowany w ramach cyklu z okazji Miesiąca Dumy. Miesiąc Dumy, obchodzony w czerwcu, upamiętnia społeczność LGBTQIAP+ i upamiętnia zamieszki Stonewall z 1969 roku, które były przełomowym momentem w walce o prawa LGBTQIAP+. W tym miesiącu organizowane są na całym świecie różnorodne wydarzenia, takie jak parady, warsztaty i koncerty, mające na celu promowanie akceptacji, równości i świadomości kwestii związanych z LGBTQIAP+. Jest to zarówno czas świętowania różnorodności, jak i przypomnienie o trwającej walce o prawa obywatelskie. Miesiąc Dumy to moment na refleksję nad osiągniętym postępem oraz wezwanie do dalszej walki o bardziej inkluzywne społeczeństwo.

Jakie były najważniejsze momenty w historii KPH, które ukształtowały obecną działalność organizacji? 

 

To jest dość trudne pytanie, bo ja jestem całkiem nowy w zespole, dopiero do niego dołączyłem. Natomiast z całą pewnością myślę, że ważnymi momentami w KPH był moment, w którym zdecydowaliśmy się na działalność ogólnopolską, mocno rzeczniczą i zrezygnowaliśmy z prowadzenia swoich oddziałów wojewódzkich. Było to mniej więcej w 2011 roku.

 

Myślę, że to była jedna z ważniejszych decyzji i też mocno ukierunkowała KPH na rzecznictwo polityczne, rzecznictwo ukierunkowane na wywieranie wpływu na polityków. To z pewnością jest jedno z tych ważniejszych wydarzeń .A drugim takim ważnym momentem z całą pewnością wydaje mi się, że jest Tęczowa Noc parę lat temu. Była to sytuacja, która nadała w ogóle nowej dynamiki, jeśli chodzi o działania organizacji pozarządowych i całego ruchu. Mocno skonsolidowała organizacje i nastąpił wtedy taki naturalny podział ról pomiędzy nimi, na te które mają działać centralnie i na te które działają regionalnie, działają w regionach. Udało się zbudować taką niepisaną strategię działań rzeczniczych w całej Polsce, oddziaływania na różne obszary.



Czy możesz opowiedzieć o najbardziej inspirujących historiach osób, którym KPH pomogło?

 

Trudno mi wskazać jedną konkretną historię, bo tych historii było wiele.

Myślę, że tym, co aktualnie jest takim inspirującym elementem, czy też aspektem działalności, to jest wsparcie ruchu. Wsparcie małych marszy, czy też kolektywów, które dopiero noszą się z pomysłem wspierania marszy. I widzimy to poprzez wsparcie, które realizowane jest w ramach Funduszu Marszowego i takimi inspirującymi historiami jest na przykład bardzo świeża historia, która się zadzieje 22 czerwca, czyli pierwszy Marsz Równości w Kołobrzegu, gdzie osoby, które do tej pory działały w mieście wojewódzkim, w Szczecinie, ale pochodziły z Kołobrzegu, nabrały tej odwagi, ale też determinacji do tego, żeby z marszem wrócić do ich miasta rodzinnego. 

 

Fakt, że KPH jest partnerem w tego typu decyzjach, że może towarzyszyć kolektywom i grupom w tym, żeby marsze pojawiły się w miastach rodzinnych, w miastach Polski powiatowej, to jest to, co na pewno jest bardzo inspirujące. Drugim takim marszem, który pojawi się w małym mieście będzie Rawicz w Wielkopolsce. 

 

Dlatego tutaj nie chciałbym wskazywać konkretnych bohaterów czy osób bohaterskich w tych inspirujących historiach, raczej chciałbym zwrócić uwagę na konkretne grupy osób, które mają determinację do tego, żeby Pride pojawił się w ich rodzinnym małym miasteczku, żeby lokalna społeczność została włączona w ten duży ruch marszowy i że mają tę determinację walki o swoją podmiotowość i widzialność w miejscu, w którym się wychowywali, wychowywały, w którym mieszkali przez długie lata, a okoliczności sprawiły, że musiały z tego miasta wyjechać.

 

Jakie wyzwania stawia przed Wami obecna sytuacja polityczna w Polsce?

 

Największym wyzwaniem, jakie stoi przed nami jest wprowadzenie związków partnerskich i to jest wyzwanie, które determinuje ostatnie kilka miesięcy naszej działalności. Mocno jeszcze wierzymy w wiarygodność Donalda Tuska, w wiarygodność rządu, że jest tam determinacja do wprowadzenia związków partnerskich. To są decyzje, które zapadną na dniach tak naprawdę. 

 

Natomiast niezależnie od scenariusza nasza determinacja jest taka, żeby wprowadzić związki partnerskie w szerokim możliwym formacie, uwzględniając bardzo szeroki katalog praw dla związków partnerskich. To jest dla nas kwestia, bez której tak naprawdę związki partnerskie będą jedynie ułomną protezą pewnej regulacji prawnej. Natomiast zobaczymy jak potoczą się losy. My wykonaliśmy ogromną pracę rzeczniczą i to samodzielnie, a także we współpracy z innymi organizacjami. Teraz decyzja leży po stronie polityków. 

 

Natomiast jeżeli nie uda się uzyskać tej gwarancji, że projekt ustawy o związkach partnerskich będzie projektem rządowym, to cała nasza energia i determinacja skieruje się w stronę posłów, posłanek, bo wtedy ten projekt będzie już procedowany jako projekt poselski i na każdym etapie my będziemy starali się pilnować, żeby ustawa, którą zaproponują politycy, uwzględniała szerokie potrzeby ruchu. 

 

Związki partnerskie teraz wypływają jako najważniejsza ustawa, natomiast tych ustaw jest cały szereg, bo mówimy także o ustawie o uzgodnieniu płci, która będzie ustawą regulującą i odbierającą traumę, jaką powoduje aktualna linia procesowa, jeśli chodzi o sądowe uzgodnienie płci. 

 

Jest to też kwestia wprowadzenia przesłanki homofobicznej, transfobicznej i bifobicznej do kodeksu karnego w kontekście mowy nienawiści i przestępstw z nienawiści. W naszej ocenie jest to pewna sprawiedliwość dziejowa, żeby ten katalog był szeroki, uwzględniał również społeczność LGBTQIAP+, bo to przede wszystkim społeczność LGBTQIAP+ przez ostatnie 8 lat była celem ataków politycznych i to w stronę tej społeczności było przekierowywane społeczne niezadowolenie z sytuacji gospodarczej. Staliśmy się takim dyżurnym wrogiem publicznym numer jeden i te wszystkie akty dyskryminacji czy też wręcz przemocy, których doświadczyliśmy powinny zostać osądzone, powinny zostać wprost nazwane i powinny zostać wyciągnięte konsekwencje, a nie uda się tego zrobić bez nowelizacji kodeksu karnego, w którym zostaną uwzględnione przesłanki związane z tożsamością płciową i orientacją psychoseksualną. 

 

To są wyzwania na najbliższe kilka miesięcy, natomiast zakładamy doskonale, że później to będzie taka mrówcza praca przekopywania się przez kolejne akty prawne, sprawdzania czy w tych aktach są uwzględnione odpowiednie zmiany, czy one w ogóle uwzględniają perspektywę również społeczności. Teraz mam nadzieję mniej czeka nas walki na ulicach, a więcej czeka na nas takiej pracy rzeczniczo-organizacyjno-prawnej. Musimy mocniej włączyć się w prace legislacyjne, być obecni w tych pracach i trzymać rękę na pulsie. 

 

Czy możecie opowiedzieć o przypadku, kiedy musieliście zmierzyć się z poważną dyskryminacją waszej organizacji lub osób LGBTQIAP+? Jakie były skutki i jak zareagowaliście?

 

Myślę, że chyba takim dobrym przykładem jest fakt, że w ogóle nie funkcjonowaliśmy jako partner w debacie publicznej i politycy nie traktowali organizacji pozarządowych działających w obszarze wsparcia osób LGBTQIAP+, jako partnera do rozmów, raczej jako wroga lub jako te podmioty, którym należy maksymalnie utrudnić funkcjonowanie i z całą pewnością to są te sytuacje.

 

Myślę, że także reakcja Rzecznika Praw Dziecka na tęczowe piątki to jest taki jaskrawy przykład dyskryminowania społeczności uczniowskiej, wypierania w ogóle ze świadomości faktu, że społeczność uczniowska jest różnorodna i w tej różnorodności są także osoby uczniowskie LGBTQIAP+, które zmagają się z ogromem wyzwań i nie jest to zauważalne. Tutaj i Rzecznik Praw Dziecka, ale także Ministerstwo Edukacji Narodowej, zwłaszcza pod wodzą Przemysława Czarnka, to były takie silne ośrodki, które inspirowały działania dyskryminacyjne, wprost w przestrzeni publicznej nawoływały do dyskryminacji i to wpływało na nas jako organizację, ale wpływało też przede wszystkim na społeczność i na cały ruch. 

 

My żyjemy w systemie naczyń połączonych i trudno jest rozpatrywać sytuację KPH czy innych organizacji, bez związku z kondycją całej społeczności i tym, co doświadcza społeczność. To nie były tylko ataki wymierzone wprost w KPH czy w jakąkolwiek inną organizację, ale to były ataki wymierzone w całą społeczność. 

 

Czy uważasz, że media społecznościowe i telewizja obecnie są bardziej sojusznikiem czy zagrożeniem dla społeczności LGBTQIAP+?

 

Myślę, że media społecznościowe mogą występować w obu rolach. Mogą być tą przestrzenią wspierania społeczności, budowania jej widzialności, dzielenia się dobrymi emocjami i zweryfikowanymi informacjami, ale mogą być również i są częściowo też przestrzenią, gdzie ten hejt najmocniej wpływa i atakuje najostrzej, a dlaczego? 

 

Gdyż jest tam największa anonimowość, a anonimowość daje dodatkowy pancerz ochronny dla osób, dla których hejt jest paliwem do działania. Media społecznościowe z całą pewnością są zarówno szansą, jak i też zagrożeniem. Myślę, że zwłaszcza teraz, kiedy jeszcze w mediach społecznościowych coraz mocniej obecna jest sztuczna inteligencja i deepfake, ale także w ogóle dezinformacja. Stoimy przed wyzwaniem, jak kształtować obraz społeczności w mediach społecznościowych i jak wypracować narzędzia pozwalające zweryfikować informacje, wzmacniać prawdziwe, weryfikowalne fakty, a jak przeciwdziałać stereotypom, mitom czy też szerzeniu paniki poprzez dezinformację. 

 

Zdecydowanie łatwiej jest z mediami tradycyjnymi, bo tam mamy zidentyfikowane poszczególne osoby. Wiemy, jak nazywają się dziennikarze, dziennikarki, które szerzą hejt, a które są dziennikarkami i dziennikarzami sojuszniczymi, więc media tradycyjne pod tym względem są przyjaźniejsze, jeśli chodzi o współpracę, natomiast też mają trochę szerszą możliwość wpływu, bo docierają do tych grup, do których media społecznościowe nie docierają i tutaj między innymi mam na myśli seniorów, ale też osoby wykluczone cyfrowo, więc reasumując mam wrażenie, że generalnie stoimy jako społeczeństwo przed dużym wyzwaniem, co dalej z mediami, w jakim kierunku pójdą media. 

 

Z całą pewnością obecnie jest trochę łatwiej współpracować z mediami w momencie, w którym stały się znów publiczne i są otwarte na dyskusję i dopuszczanie do tej dyskusji różnych światopoglądów, różnych punktów widzenia, ale mamy świadomość, że media społecznościowe również mają ogromny wpływ na społeczeństwo i w tym przypadku musimy wypracować jakieś strategie związane z funkcjonowaniem w mediach społecznościowych. 

 

Jak oceniacie obecne standardy edukacji seksualnej/wychowania do życia w rodzinie, które jest prowadzone w szkołach. Jak je oceniacie i co byście w nim zmienili? 

 

Obecny program jest bardzo ubogim programem, bardzo zawężonym, trzymającym się pewnych standardów, które obowiązywały dekady temu.

 

Nowe podejście do nauczania o seksualności to jest coś, przed czym stoi aktualnie ministerstwo i co musi wypracować. Natomiast nie da się tego wypracować bez udziału organizacji pozarządowych. Myślę, że to, że ministerstwo teraz pracuje nad nową koncepcją czegoś, co kiedyś nazywaliśmy WDŻ-tem, a teraz ma się nazywać Nauką o Zdrowiu, będzie uwzględniało też ten element związany z różnorodnością i dostępnością, inkluzywnością. 

 

Mam nadzieję, że do tych prac zostaniemy także zaproszeni jako partner społeczny, ale także szereg innych partnerów, którzy mają ogromne doświadczenie i ogromny dorobek wypracowany latami. Wierzę, że będziemy w stanie stworzyć kompleksowe, systemowe rozwiązanie w zakresie nauki o seksualności, o zdrowiu, o relacjach i że to się zmieni. 

 

To, że jest potrzeba, mamy twarde potwierdzenie w danych i liczby nie kłamią. Młodzież potrzebuje rzetelnej edukacji o seksualności, tak bym się chyba trzymał tego określenia i potrzebuje w tych wyzwaniach autorytetów. Do tej pory ich nie mieliśmy i myślę, że to czas najwyższy, żeby te autorytety się pojawiły i przede wszystkim, żeby w ramach tego systemu powstała taka sieć wsparcia dla młodych osób, osób uczących się w szkołach. 

 

Nauczanie nauczaniem, ale jest szereg wyzwań i wątpliwości, na które nie odpowiemy w trakcie lekcji. Natomiast musimy stworzyć też taki system wsparcia, swego rodzaju drugi krąg zabezpieczenia potrzeb tych emocjonalnych, ale też tych związanych ze zdobywaniem wiedzy, odkrywaniem swojej seksualności, mierzenia się z dorosłością w różnych jej wymiarach. I tego bym oczekiwał od nowego systemu i mam nadzieję, że to znajdzie swoje miejsce w tym nowym przedmiocie. 

 

Jakie są wasze sposoby na budowanie solidarności i wspólnoty wśród osób LGBTQIAP+ w Polsce? Jakie działania podejmujecie bądź podejmowaliście w tym kierunku?

 

To co z całą pewnością jest takim punktem wyjścia i fundamentem to postawa otwarcia i wsłuchiwania się w innych. To co pozwala nam budować relacje to świadomość, że my ze sobą nie konkurujemy jako organizacje. 

 

Owszem każda z organizacji i każdy z kolektywów, grup nieformalnych ma jakąś swoją agendę, natomiast my głęboko wierzymy w to, że w ramach tych agend mamy punkty styczne, łączy nas cel, wartości i możemy współpracować. 

 

Naszą metodą jest z całą pewnością otwarcie na dialog i prowadzenie tego dialogu, wsłuchiwanie się w potrzeby, ale też wątpliwości i oczekiwania ruchu i staranie się łączenia tych potrzeb z naszymi możliwościami jako organizacji działającej centralnie i ogólnopolsko. 

 

Przynosi to bardzo dobre efekty, takim dobrym przykładem tego, co już udało nam się wypracować razem z naszymi partnerami to sieć rzecznicza pod nazwą Equality Watch. To jest sieć, która powstała w odpowiedzi na nabory, które działy się do komitetów monitorujących fundusze europejskie w regionach. To jest szesnaście takich funduszy regionalnych i każdy z tych komitetów monitorujących ma także przedstawicielstwo w postaci organizacji pozarządowych. Wybór do tych komitetów odbywa się według pewnych przesłanek narzuconych z góry.

 

Jedną z takich przesłanek jest przynależność do mniejszości seksualnych i pod tym względem udało nam się zsieciować organizacje, które funkcjonują, które dostały się do tych komitetów monitorujących. 

 

Postawiliśmy sobie również za cel zniesienie wszystkich stref wolnych od LGBTIAP+ w Polsce, właśnie w powiązaniu z funduszami europejskimi i chęcią tych gmin, które wprowadziły te ustawy, to lokalne prawo dyskryminujące, żeby nie mogły aplikować o środki, ponieważ nie realizują podstawowych wartości. I ta sieć jest wysoce efektywna. Już udało nam się zlikwidować wszystkie strefy wolne od LGBTIAP+. Teraz nasz cel to nakłonienie gmin do uchylenia ostatnich trzydziestu samorządowych kart praw rodzin, bo to jest jakby druga forma, na którą decydowały się gminy, a jednocześnie jest to dokument jawnie dyskryminujący społeczność. 

 

Głęboko wierzymy, że to się uda jeszcze w tym roku. Ale to jest taki przykład efektywnej współpracy, w której stawiamy na partnerstwo, wsłuchiwanie się w potrzeby, uwzględnianie też naszych różnych możliwości, uzupełnianie się tymi możliwościami i wspieranie tam, gdzie dana grupa, dany podmiot potrzebuje wsparcia. I myślę, że to jest dobra recepta w ogóle na to, jak powinien funkcjonować ruch, z głęboką akceptacją i poczuciem, że każda z grup ma swoją autonomię, swoją podmiotowość i jest to ważne, żeby też każda z tych grup miała taką przestrzeń na podkreślenie swojej niezależności

 

Czy moglibyście podzielić się swoimi przemyśleniami na temat przyszłości ruchu LGBTQIAP+ w Polsce?

 

Z całą pewnością będziemy się dalej profesjonalizować jako ruch, bo też jakby te wyzwania związane z legislacją, wyzwania związane z wdrażaniem, później też miejmy nadzieję szybko uchwalonej ustawy o związkach partnerskich, będzie nakładała na nas taki obowiązek profesjonalizacji, mocnego włączenia się we współpracę z samorządami i władzami centralnymi. 

 

Dlatego z pewnością to jest jeden z kierunków, który obierzemy. Myślę, że też taką przyszłością naszą jest pewna ulga, pewne przejście z trybu walki do trybu cieszenia się naszymi sukcesami i celebracji tego, co udało się uzyskać. 

 

Z pewnością też my jako społeczność, jako ruch będziemy szli w tym kierunku, ale także bycia w bliskim kontakcie. To o co wcześniej pytałaś, o to sieciowanie, że my w tej sieci będziemy dalej, natomiast pewnie nowe zadania zostaną zdefiniowane i pewnie też nowe wyzwania nam się pojawią, bo drugim etapem jest wprowadzenie równości małżeńskiej, więc to jest na pewno cel, który będzie konsolidował społeczność i to już będzie nadawało dynamiki naszych prac. 

 

Widzę to w takich dwóch obszarach. Z jednej strony poczucia ulgi, jakby też poczucia wdzięczności dla samych siebie za fantastyczną robotę, jaką wykonaliśmy w bardzo trudnych czasach. A z drugiej strony takie strategiczne skupianie się na kolejnych ważnych dla nas aspektach. Będzie to równość małżeńska, będą to z całą pewnością jakieś kwestie zdrowotne. Myślę, że dużym wyzwaniem będzie też kwestia związana z seniorami LGBTIAP+, przyjęcie też jakiejś strategii oswajania starości w tęczy, zabezpieczenia społeczności, która będzie stawała się coraz starsza i przypilnowania, czy będą odpowiednie rozwiązania. Myślę, że nie będzie takiego momentu, w którym całkowicie spoczniemy na laurach i zawsze będziemy mieli coś do roboty jako społeczność i zawsze będziemy mocno zorientowani na wspieranie siebie. Natomiast teraz, mając nadzieję, że już uda się też uzyskać to potwierdzenie ze strony rządu o projekcie rządowym, będziemy mogli skupić się na takiej sukcesywnej pracy rzeczniczej.

 

Czy jest coś, co chciałbyś dodać, a nie zostało powiedziane, ale jest dla Ciebie ważne? 

 

Jest dla mnie ważne to, żeby zachęcić wszystkich do chodzenia na marsze. Zwłaszcza teraz, kiedy już te marsze mogą być bardziej celebracją niż walką.

 

Chyba o to bym apelował i zachęcał wszystkich, nie tylko osoby, które deklarują siebie jako osoby sojusznicze, czy też jako osoby, które przynależą do społeczności, żeby po prostu pójść na marsz, poczuć tę atmosferę, żeby zobaczyć, jak wygląda marsz, żeby zbudować sobie prawdziwy obraz społeczności, a nie ten, który jest przemycany przez mniej lub bardziej wspierające media. 

 

Głęboko wierzę w to, że marsze to jest ta przestrzeń, w której możemy się najlepiej jednoczyć. Łączą nas podobne wartości, one są uniwersalne dla każdego człowieka i temu służą marsze. I to jest ta przestrzeń, w której najlepiej można zrealizować nasze postulaty, a z drugiej strony społeczeństwo może wprost doświadczyć tego, czym jest duma, czym jest różnorodność, czym jest szacunek, czym jest wolność, czym jest miłość, czym jest przyjaźń i otwartość na innych.

Fundacja Kaczuchy Dziennikarskie funkcjonuje wyłącznie dzięki Waszym darowiznom. Nie otrzymujemy pieniędzy od państwa, a nasza strona jest wolna od reklam. To właśnie zapewnia nam pełną niezależność.

 

Wasza pomoc jest dla nas nieoceniona. Każda wpłata, nawet najmniejsza, pozwala nam dalej realizować nasze cele.

Hej! To też może Cię zainteresować!

W ostatnich dniach media społecznościowe obiegła informacja o obniżeniu cen papierosów jednorazowych w sieci sklepów Żabka. W obliczu nadchodzących zmian w wysokości akcyzy na wyroby tytoniowe, nasuwa się pytanie, skąd takie obniżki?

W ostatnich dniach na platformie TikTok pojawił się film wygenerowany przy użyciu sztucznej inteligencji, który przedstawia nowy budynek Muzeum Sztuki Nowoczesnej (MSN) w Warszawie, obmalowany graffiti.

🇵🇱 W poniedziałek 11 listopada świętowaliśmy niepodległość razem z mieszkańcami Szczecinka na wydarzeniu „Wspólne Sprawy”!   Projekt miał na celu świętowanie Niepodległości …

Kampania prezydencka w Stanach Zjednoczonych dobiega końca, 5 listopada to ostatnia szansa na oddanie głosu. Jak to z kampaniami i polityką jest - pojawiła się fala dezinformacji, skupmy się na jednej z najnowszych manipulacji.

Wypadki drogowe na polskich drogach to codzienność, a jednym z głównych problemów jest brawurowa jazda z nadmierną prędkością. Wielu kierowców traktuje prędkość jako symbol prestiżu, co przy braku odpowiednich kar prowadzi do tragicznych wypadków. Konieczne są zmiany w prawie i egzekwowaniu przepisów, aby poprawić bezpieczeństwo na drogach.

Aleksandra Stube – psycholożka, psychoedukatorka, działaczka antydyskryminacyjna. Liderka zespołu ds. Wsparcia Psychologicznego oraz koordynatorka projektu Tęczowy Piątek Fundacji GrowSPACE.

Kamila Gulbicka - specjalistka ds. mediów Fundacji Viva!, redaktorka magazynu „Vege”, dziennikarka, politolożka, a w niedługiej przyszłości także dietetyczka, która chce promować diety roślinne w polskim społeczeństwie. Prywatnie mama dwójki czworonożnych adopciaków. W wolnym czasie wędruje z psami po lesie i gotuje w nadmiarze.

Zapraszamy na wyjątkowe spotkanie w formule World Cafe umożliwiające wymianę myśli i wspólną rozmowę mieszkańców Szczecinka.

Maria Januszczyk - wiceprezeska Stowarzyszenia Prawnicy na Rzecz Zwierząt, doktorantka Szkoły Doktorskiej Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego w dyscyplinie nauk prawnych.

Nauczyciel to zawód pełen pasji i poświęcenia, który odgrywa kluczową rolę w rozwoju społeczeństwa. Nie tylko przekazują oni wiedzę, ale także kształtują osobowości i wartości młodych ludzi, stając się ich przewodnikami w świecie informacji.